Czym jest motywacja i opór w psychoterapii?
Lepsze znane piekło czy nieznane niebo?
stare przysłowie
Jak to się dzieje, że ktoś, kto przychodzi do psychoterapeuty z prośbą o pomoc, jednocześnie może tę pomoc odrzucać? Skąd bierze się opór przed upragnioną zmianą?
Czym jest opór w psychoterapii?
Opór w terapii w to pojawiające się trudności, które przeszkadzają w robieniu w jej trakcie postępów. Opór potrafi działać jak autosabotaż, hamować proces zmian lub wręcz je uniemożliwiać. Zjawisko oporu może mieć wiele przyczyn. Z jednej strony chcielibyśmy wyzdrowieć i poczuć się lepiej, ale z drugiej obawiamy się, że nie będziemy w stanie skonfrontować się z naszym bólem, trudnymi emocjami. Nawet jeśli teraz cierpimy lub nie jesteśmy do końca szczęśliwi, to jednocześnie czasem sądzimy, że nie damy rady stawić czoła bolesnej rzeczywistości. Tkwimy więc w miejscu. Pomimo początkowego entuzjazmu, często towarzyszącemu początkowi terapii, zaczynamy myśleć, że „może wcale nie jest aż tak źle”, a nasze problemy nie są aż tak uciążliwymi problemami. Oczywiście zjawisko oporu najczęściej nie pojawia się w naszym umyśle świadomie. Oznacza to, że uczestnicząc w terapii często jesteśmy przekonani o tym, że chcemy zmian, nie mamy zamiaru już dłużej cierpieć i deklarujemy zamiar pracy nad naszymi problemami. Natomiast jednocześnie zaczyna wówczas „pracować” opór i być wyrażany na wiele sposobów. Jakie to są sposoby?

Sposoby przejawiania się oporu w psychoterapii:
- Nieobecność na sesjach, np. z powodu zapominania, choroby, innych planów,
- Częste spóźnienia,
- Milczenie podczas sesji, trudność w wypowiadaniu swoich myśli, uczuć, skąpe wypowiedzi,
- „Zagadywanie” sesji, słowotok uniemożliwiający dialog,
- Trudność w zapamiętaniu tego, co było omawiane w trakcie sesji,
- Ukrywanie ważnych spraw, np. zdrady, upicia się, śmierci kogoś ważnego dla pacjenta,
- Omawianie swoich emocji związanych z psychoterapią ze znajomymi, rodziną, a nie z terapeutą,
- Unikanie istotnych tematów w trakcie sesji,
- Unikanie odpowiedzialności za przebieg sesji,
- Zmienianie tematu podczas omawiania ważnych kwestii, robienie dygresji niezwiązanych z tematem,
- Zapominanie o płatnościach, opóźnienia w płatnościach,
- Mówienie o ważnych sprawach w formie ogólników,
- Częste mówienie „nie wiem” w odpowiedzi na komentarze i pytania terapeuty, zamiast próby poszukiwania odpowiedzi,
- Łamanie ustalonych na początku terapii zasad i reguł,
- Utrzymywanie status quo, zamiast prób podjęcia zmian w kwestii problemów, nad którymi pracujemy w ramach psychoterapii,
- Czekanie z omawianiem ważnych wątków na koniec sesji (więcej o rozplanowaniu czasu sesji pisałam tutaj),
- Informowanie o ważnych kwestiach po upływie czasu sesji, nie dając sobie ani terapeucie możliwości odniesienia się do tej informacji albo zmiany ustaleń, np. „A następnym razem to mnie nie będzie” albo „A następnym razem to mi ta godzina nie pasuje”,
- Unikanie mówienia wprost o emocjach, które odczuwamy w relacji z terapeutą. Na przykład udawanie, że wszystko jest „w porządku” w przypadku odczuwania z jakiegoś powodu rozczarowania czy złości na terapeutę, zamiast poruszenia tematu niewygodnych uczuć podczas sesji.
Wszystko, czemu stawiamy opór, trwa.
Motywacja i opór
W procesie terapii zawsze działają dwie siły, jakimi są motywacja do zmiany oraz opór przed zmianą. Możemy równie mocno pragnąć zmian w swoim życiu, jak i równie mocno pragnąć nie ponosić odpowiedzialności za swoje życie. Z jednej strony chcemy się zmienić, a z drugiej bronimy się przed zmianą. Obawiamy się, że konfrontacja z problemami może spowodować jeszcze większe cierpienie albo nie przynieść żadnej zmiany. Zmiana może być zagrożeniem obrazu siebie albo wyobrażenia o swojej rodzinie czy przyjaciołach. Cel ustalony na początku terapii może nam się zacząć wydawać bardzo odległy albo nierealny. Tracimy początkowy zapał. W naszym umyśle mogą pojawiać się różne myśli, na przykład:
„Kim będę, jeśli się zmienię? Czy nadal będę sobą?”
„Czy jeśli się zmienię, to inni mnie wtedy nie odrzucą?
„Może jednak nie jest tak najgorzej, może niech zostanie tak, jak jest teraz?”
„Po co mi to wszystko, ta praca nad sobą?”
„Przecież inni mają problemy większe od moich.”
Proces zmiany nigdy nie jest łatwy. Sam w sobie oznacza stratę, żałobę, pożegnanie się z czymś w sobie, z dotychczasowym stylem życia, przyzwyczajeniami. Chęć zmiany może wywoływać wstyd, poczucie winy, zdziwienie czy protest bliskich nam osób. Nawet jeśli pragniemy zmiany w swoim życiu, to najczęściej wiąże się ona z niewiadomą, ryzykiem, odrzuceniem znanego na rzecz nieznanego. Wyrażając opór, to tak jakbyśmy całymi sobą mówili: „Nie zmienię się, dopóki najpierw dokładnie nie poznam, jak ta zmiana będzie wyglądać w przyszłości”. Nie ma natomiast żadnej pewności i gwarancji, jak zmiana czegoś w sobie czy w stylu życia wpłynie na nas i nasze otoczenie. Podskórnie wiemy, że tak właśnie jest, że zmiana jest niewiadomą, dlatego w terapii robimy często krok do przodu, a później się zatrzymujemy albo cofamy. Zmiana nie jest więc zjawiskiem, które przebiega linearnie. Pamiętajmy jednak, że jeden krok do przodu i dwa kroki do tyłu również jest drogą w kierunku obranego celu :)

Jak przełamać opór?
Często chcielibyśmy od razu i najlepiej już teraz przełamywać w sobie opór. Moje przekonanie jest takie, żeby najpierw spróbować spojrzeć na swój opór z szacunkiem i zaufaniem. Poszukać drogi do zrozumienia, dlaczego i po co się pojawia. Może być tak, że opór jest na ważnym komunikatem, na przykład sygnałem o niedokończonym temacie w naszym życiu czy ważnym obszarze, który domaga się obdarzenia uwagą. Często im większa próba przełamania oporu „siłą”, tym większa siła zwrotna. Lepiej go zatem przywitać i zapytać, co go sprowadza, wejść w to zjawisko głębiej, spróbować je wysłuchać i zrozumieć. Nieco podobnie jak z dzieckiem, które przejawia nieodpowiednie zachowania: możemy je nakłonić karą, nagrodą, przekupstwem, tłumaczeniem, ale docelowo najkorzystniejsze jest wysłuchanie go.
Korzyści z problemów
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze problemy mogą nam przynosić nie tylko cierpienie, ale również korzyści. Czyż nie jest fajnie poleżeć w łóżku i nie chodzić do pracy, kiedy mamy złamaną nogę? :) Nasze problemy często „zwalniają” nas z różnego rodzaju odpowiedzialności. Na przykład kiedy ktoś jest uzależniony od pracy, nie „musi” poświęcać za wiele uwagi różnym sprawom w swoim życiu. Uzależnienie jest w centrum uwagi tej osoby, jest najważniejsze, jest priorytetem. Uwolnienie się od uzależnienia, a więc pozbycie się problemu, będzie miało swoje konsekwencje. Jakie? Pojawi się przestrzeń, w której „trzeba” będzie skonfrontować się z nowymi sprawami w życiu i wziąć za nie odpowiedzialność. Jakie to mogą być sprawy? Na przykład zaniedbane relacje z bliskimi, porzucone hobby, konfrontacja z trudnymi emocjami. Często więc nieświadomie „trzymamy się” naszych problemów, żeby nie poświęcać czasu i energii na ich rozwiązanie i żeby po ich rozwiązaniu nie musieć się konfrontować z nowymi wyzwaniami. Ba, jesteśmy nawet do tych problemów trochę przywiązani, bo są takie „nasze”.

John Enright, który napisał fantastyczny tekst na temat pomagania bez oporu, sformułował 5 warunków decydujących o tym, że w terapii nie będzie się pojawiał opór.
Pacjent nie będzie przejawiał oporu, jeżeli:
- Chce pracować nad problemem.
- Skupia się na czymś, czego autentycznie doświadcza jako źródła cierpienia czy braku w życiu.
- Naprawdę czuje, że cel jest osiągalny (więcej o celach terapeutycznych pisałam tutaj).
- Ma zaufanie do terapeuty (więcej o zaufaniu w terapii i relacji z terapeutą pisałam tutaj).
- Nie ma żadnych większych sprzecznych wartości czy konkurencyjnych celów w stosunku do ustalonego celu terapii.
Na zakończenie
Praca nad oporem nie jest łatwym zadaniem i jest procesem, a nie jednorazowym aktem. Jednak odczytywanie prawdziwego znaczenia oporu, życzliwe podejście do tego zjawiska i cierpliwość są krokami w kierunku postępów w psychoterapii i życiu.
Więcej tekstów na temat psychoterapii znajdziesz na blogu w kategorii cyklu tematycznego Prosto o psychoterapii, a następny wpis na blogu pojawi się w przyszłym tygodniu. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku oraz dodanie mojego instagramowego konta @malwinahunczak_psycholog do obserwowanych.
Jeden komentarz