Co to jest relacja terapeutyczna?

Najważniejszą rzeczą, jaką terapeuta ma do zaoferowania, jest autentyczna, uzdrawiająca relacja, z której pacjent może wydobyć to, czego potrzebuje. Ulegamy złudzeniu, jeśli sądzimy, że czynnikiem uzdrawiającym jest jakieś konkretne działanie – czy będzie to interpretacja, wskazówka, zmiana etykiety, czy gwarancje bezpieczeństwa.

Irvin D. Yalom „Istoty ulotne”

Relacja terapeutyczna jest nośnikiem zmiany w psychoterapii, a więc to od jej siły w dużej mierze zależy skuteczność terapii. Co na nią wpływa i dlaczego ma ona aż tak duże znaczenie?

Czym jest relacja w terapii?

Choć relacja terapeutyczna jest trudno uchwytnym zjawiskiem, prawie wszyscy terapeuci i badacze zgadzają się co do tego, że więź między terapeutą a pacjentem jest ważna i ma znaczący wpływ na proces leczenia i jego efekty. W trakcie spotkań terapeutycznych, pomiędzy pacjentem a terapeutą, kształtuje się relacja, mająca służyć procesowi leczenia. Jest to więź szczególna, niesymetryczna i niepodobna do innych, ponieważ terapeuta nie uczestniczy w życiu prywatnym pacjenta, nie opowiada o sobie i obowiązuje go tajemnica zawodowa. Relacja terapeutyczna to nic innego, jak wzajemne uczucia i postawy w relacji pacjent – terapeuta, a także sposób ich wyrażania. Składają się na nią głównie dwie rzeczy: więź emocjonalna oraz wzajemne zrozumienie.

Relacja terapeutyczna, jak każda inna relacja w życiu, nie powstaje sama z siebie. To proces, który jest podtrzymywany w trakcie kolejnych spotkań. Dlatego też tak ważna jest między innymi regularność spotkań terapeutycznych, bo wówczas relacja pomiędzy pacjentem a terapeutą może się rozwijać. I choć psychoterapia wymaga bliskiej relacji, to relacja ta nie jest celem – jest środkiem do celu.

Składniki relacji terapeutycznej

Na relację terapeutyczną składają się 3 elementy:

1. Sojusz roboczy (inaczej przymierze terapeutyczne).
2. Przeniesienie i przeciwprzeniesienie.
3. Relacja rzeczywista.

Co się kryje pod tymi składnikami i jaki mają wpływ na proces leczenia?

1. Sojusz roboczy (przymierze terapeutyczne)

Można go zdefiniować jako współpracę, wzajemne zaangażowanie w proces terapii, zdrowy rozsądek. Umożliwia on obserwowanie, rozumienie i wykonywanie pracy terapeutycznej pomimo wielu trudności i oporów, których nie unika żaden proces terapii. To najbardziej fundamentalny element relacji, który sprawia, że obie strony są zgodne co do wyznaczonych celów i dążą świadomie do wspólnej, terapeutycznej pracy.

2. Przeniesienie i przeciwprzeniesienie

Przeniesienie oznacza, że pacjent powtarza i przenosi (w sposób nieświadomy) na terapeutę uczucia, postawy i zachowania związane z wczesnymi relacjami (zazwyczaj rodzicami lub opiekunami).

Przeciwprzeniesienie to reakcja, jaką terapeuta odpowiada na przeniesienie pacjenta.

  • Na przykład kiedy pacjent opowiada, jak zezłościło go jakieś wydarzenie, terapeuta może w tym momencie również odczuwać złość – wówczas jest to tzw. przeciwprzeniesienie zgodne.
  • Kiedy natomiast pacjent wzbudza w innych ludziach na przykład smutek i terapeuta identyfikuje się z tym uczuciem, które pacjent wzbudza w innych (a więc również zaczyna odczuwać smutek w kontakcie z pacjentem) – wówczas jest to tzw. przeciwprzeniesienie komplementarne.

Dlatego tak ważna jest obserwacja przez terapeutę własnych reakcji emocjonalnych w kontakcie z pacjentem, gdyż dzięki nim może znacznie lepiej rozumieć pacjenta. Zjawisko przeniesienia i przeniesienia powstaje spontanicznie w relacjach z ludźmi, ale w psychoterapii stanowi jej sedno.

3. Relacja rzeczywista 

Pojęcie to odnosi się do tego wymiaru relacji, który opiera się realnych zachowaniach terapeuty i pacjenta, wynikających z różnych sytuacji w terapii. Relację rzeczywistą charakteryzują prawdziwość i realistyczne postrzeganie. Jest więc ona niezależna od przeniesienia i przeciwprzeniesienia, o których mowa w poprzednim punkcie – i które mają wymiar symboliczny.

Zaufanie w psychoterapii

W dobrej relacji terapeutycznej, którą cechują poczucie bezpieczeństwa, szacunek i chęć zaangażowania w terapię, powoli buduje się zaufanie. Jest ono ważnym elementem procesu terapeutycznego i dotyczy zarówno samej terapii, jak i osoby terapeuty. W pewnym stopniu pacjent potrzebuje zaufać, że terapia zadziała, że będą jej efekty, jeśli się zaangażuje. Potrzebuje również zaufać terapeucie, bo proces terapeutyczny ma większe szanse powodzenia, jeśli czujemy się na tyle komfortowo, żeby dzielić się swoimi najbardziej intymnymi myślami i emocjami. Wzajemne zaufanie jest czynnikiem, który znacząco zwiększa szanse na powodzenie terapii. Jeśli z jakichś powodów trudno nam zaufać terapeucie i terapii jako skutecznej metodzie leczenia, prawdopodobnie nie zaangażujemy się w proces psychoterapii w wystarczającym stopniu. Warto więc przyjrzeć się bliżej swoim wątpliwościom, omówić je szczerze z terapeutą i mimo wszystko podjąć świadomy wysiłek pracy nad sobą, ponieważ w przeciwnym razie psychoterapeuta nie będzie w stanie nam pomóc.

Zmieniamy się dzięki ludziom, których spotykamy

Dlaczego w psychoterapii przywiązuje się taką dużą wagę do relacji pacjenta z terapeutą, jak i pacjenta z innymi ludźmi? Do czego potrzebna jest wnikliwa analiza tych relacji?

Teoria oraz moje doświadczenie pokazują, że każdy kto doświadczył silnych przeżyć psychicznych, może poczuć się lepiej, poprawiając swoje relacje w innymi. Reguła ta ma zastosowanie również wtedy, jeśli zaburzone relacje z innymi nie były bezpośrednią przyczyną zgłoszenia się na terapię.

Dlatego też zastanawianie się nad relacją pomiędzy Tobą a terapeutą, obserwowanie sposobów w jaki wchodzisz i przerywasz kontakt, rozmawianie o tym i analizowanie, jest bardzo istotne w wielu podejściach terapeutycznych. Jednym z Twoich zadań w terapii jest poznanie i zrozumienie własnej relacji z terapeutą. Na początku może się to wydawać dziwne lub zupełnie niezwiązane z powodami, dla których przyszliśmy na terapię. Na przykład Twoim problemem jest niska pewność siebie, a terapeuta kieruje tok rozmowy na temat relacji, jaka kształtuje się między Wami. W jakim celu? Staje się to bardziej zrozumiałe, kiedy weźmiesz pod uwagę, że psychoterapia jest mikrokosmosem czy laboratorium społecznym, co oznacza, że trudności, jakie spotykasz w swoim codziennym życiu pojawią się wcześniej lub później także w Twojej relacji z terapeutą. Dlatego też dzięki poznaniu i zrozumieniu różnych aspektów swojej relacji z terapeutą, omawianiu pojawiających się emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, a następnie przeniesieniu tej wiedzy i umiejętności do Twojego codziennego życia, zapoczątkujesz swój rozwój.

Trudności w budowaniu relacji

Dobra relacja pacjenta z terapeutą nie oznacza, że nie będą się w niej pojawiały chwile rozczarowania, frustracji i wątpliwości, które pojawiają się w każdej długotrwałej relacji, nie tylko terapeutycznej. Wiele osób ma trudność z nawiązaniem i podtrzymaniem bliskich i satysfakcjonujących obustronnie relacji z innymi. Ta sama trudność może się zacząć odtwarzać w relacji z terapeutą. Dlaczego tak się dzieje?

Sposób, w jaki ludzie doświadczają siebie i innych ma duży związek z tym, jakie mieli relacje w dzieciństwie z najważniejszymi osobami, najczęściej rodzicami. Więź z rodzicami z czasu dzieciństwa rzutuje na to, jakie uczucia będą w nas wzbudzać w dorosłym życiu inne znaczące osoby, na przykład przełożeni w pracy, partner/ partnerka, bliscy przyjaciele, autorytety, czy właśnie nasz psychoterapeuta (są to kolejne przykłady zjawiska przeniesienia, którym pisałam wyżej). Psychoterapeuta może w nas wzbudzać w różnych momentach podobne uczucia, jakie żywiliśmy do jednego z rodziców. Zwracanie uwagi na emocje kształtujące się w odniesieniu do terapii i osoby terapeuty, omawianie ich i poddawanie refleksji, pozwala przezwyciężyć trudności w budowaniu zaufania do siebie i innych. Warto również wspomnieć, że pomimo naszych początkowych i częstych obaw co do budowania więzi emocjonalnej z terapeutą, warto zaryzykować, bo empatyczna i bliska relacja z terapeutą na ogół różni się od innych przeszłych i obecnych relacji. Tym samym może się dla nas okazać cennym i budującym doświadczeniem.

Nancy McWilliams, w książce „Diagnoza psychoanalityczna”, pisze o relacji terapeutycznej tak:

„Badania dotyczące procesu terapii pokazują, że jakość relacji emocjonalnej pomiędzy pacjentem a terapeutą jest skorelowana z wynikiem terapii wyżej niż jakikolwiek inny mierzony czynnik. W niektórych artykułach na temat terapii waga relacji jest podkreślana do tego stopnia, że o interpretacji, niegdyś przecież uważanej za podstawę psychicznego uzdrowienia, prawie się nie wspomina.”

Warto wiedzieć, że w różnych nurtach/ rodzajach psychoterapii relacja odgrywa inną rolę. Na przykład w terapii poznawczo-behawioralnej relacja nie jest uważana za fundament, a jedynie czynnik wspomagający wywołanie zmiany. Terapeuta pracujący w tym nurcie nie będzie zatem przywiązywał aż tak dużej wagi do omawiania tego aspektu w trakcie sesji. Z kolei w terapii humanistyczno-egzystencjalnej zakłada się, że sama relacja terapeutyczna, w której terapeuta okazuje akceptację, empatię, uznanie, troskliwość jest wystarczającym czynnikiem leczącym. Podobnie w podejściu psychodynamicznym, w którym zakłada się, że analiza relacji między pacjentem a terapeutą stanowi narzędzie zmiany.

P.S.

Na koniec chciałabym Ci zdradzić pewną tajemnicę. Słowa, które usłyszysz podczas terapii z ust terapeuty nie są sprawami, o których nie możesz nigdzie indziej przeczytać czy dowiedzieć się w inny sposób. Te informacje nie są pilnie strzeżonymi tajemnicami i można je wyczytać chociażby w książkach, oglądnąć w filmach, a nawet do wielu z nich dojść samemu. Bowiem w terapii chodzi również, a może przede wszystkim o to, że nie zostajesz ze swoimi myślami, emocjami i problemami sam(-a), a ważne słowa o sobie usłyszysz od terapeuty, który z czasem staje się dla Ciebie kimś istotnym. Chodzi więc o to, że te ważne dla Ciebie słowa usłyszysz w relacji, a nie w oderwaniu od siebie.

Kiedy bowiem jesteś dzieckiem, usłyszane komentarze odnoszące się do Twojej osoby mają ogromne znaczenie między innymi dlatego, że słyszysz je od ważnych dla Ciebie osób, zazwyczaj rodziców, opiekunów. Liczy się zatem, kto je mówi, a nie tylko co mówi. A psychoterapia jest często rodzajem powtórnego rodzicielstwa i taką relacją, z której możemy dla siebie wziąć to wszystko, czego z różnych powodów nie mieliśmy możliwości dostać kiedyś od rodziców.


Podobał Ci się ten post?

  • Skopiuj go na później,
  • Udostępnij, by zobaczyło go więcej osób,
  • Zostaw komentarz.

Bardzo dziękuję Ci za wparcie!

Więcej tekstów na temat psychoterapii znajdziesz na blogu w kategorii cyklu tematycznego Prosto o psychoterapii, a następny wpis na blogu pojawi się w przyszłym tygodniu. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku.

Podobne wpisy

7 komentarzy

  1. Witam,
    czytam i czytam, a ja zastanawiam się nad zakończeniem psychoterapii. Po 1,5 roku czuje się o wiele gorzej i wkurza mnie to wygodne podejscie, że to ja ustalam przebieg sesji. Za każdym razem czuje presję, że o czymś muszę mówić. Jak mówię, to psycholog coś tam skrobie, nawet nie wiem co i to ma mi pomóc, że pomruczy coś tam. Przepraszam, ale jeśli to ma polegać na tym, że ja o czymś mówię i mam sama sobie znaleźć rozwiązanie to wolę mówić do ściany w domu. Bez obrazy. Mam płacić miesięcznie 600 zł za słuchanie. Ja nie potrzebuje się komuś wygadać i wypłakać, nie potrzebuje powiernika, może są tacy ludzie. Ja potrzebuje WIEDZY jak uporać się z problemami, narzędzi, konkretu albo rozjaśnienie pewnych rzeczy, wytłumaczeniem i to nazywam wsparciem. Dlatego za to płacę, bo psycholog ma ta wiedzę, a ja nie. Nielogiczne jest dla mnie szukanie tej wiedzy w książkach i na Internecie,bo wtedy szybko pojawia się pytanie co dają mi te spotkania i okazuje się, że NIC, ja sobie coś opowiadam tylko, a druga osoba coś sobie pisze. Niestety jestem zawiedziona, długo chciałam wierzyć, że może tak ma być, w terapii są trudne chwile, opór sratytaty. Tak nie jest, ja w ogóle nie czuje wsparcia, wręcz mam do siebie żal, że zmarnowałam czas i pieniądze też. Nie piszę tego, żeby na złość dowalić, może po to, żeby zauważyć, że nie wszystkim psychoterapia pomaga, a nawet może pogorszyć stan pacjenta – czas skończyć z tym lukrowaniem.

      1. Różnie bywa, kiepsko też można trafić i piszę to w pełni świadomie, jako psychoterapeutka. Nie opisane przez Panią sytuacje wynikają z oporu pacjenta, bywa, że to psychoterapeuta reaguje obronnie. Mamy jednak także swoje ograniczenia i jesteśmy ludźmi popełniającymi błędy. Nie chodzi nawet o to, żeby ich nie było, ale o to co się później dzieje, czy można je omawiać, naprawiać. Dobrze by było porozmawiać z osobą, która prowadzi Pani psychoterapię zanim podejmie Pani decyzję. Nie wiem też czy to psychoterapia u psychologa czy u psychoterapeuty – to dwa odrębne zawody wymagające odrębnego kształcenia, więc warto sprawdzić. Modalności w obrębie psychoterapii jest wiele, niektórzy pracują będąc raczej milczącym tłem na sesji i nie każdy człowiek jest w stanie pracować w taki sposób nad swoimi problemami, bo budzi to zbyt dużo lęku i frustracji. Jeśli szuka Pani psychoterapeuty, który jest raczej aktywny niż pasywny, to proponuję poszukać psychoterapeuty, który raczej pracuje będąc w stałym, żywym kontakcie, jest uważny na relację i otwarty na jej budowanie. Różnie tu bywa, bo psychoterapeuci psychoanalityczni, o których mówi się, że są milczący bywają też bardzo żywo reagującymi i są w stałym kontakcie, podobnie ma się sprawa z psychodynamicznymi, mogę doradzić poszukanie kogoś, to opiera swoją pracę na mentalizacji (MBT) jeśli szuka Pani psychoterapii, która rozwija narzędzia i jest oparta na relacji i żywym kontakcie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *