Dlaczego psychoterapeuta nie mówi o sobie?
Czasem, szczególnie w miarę postępowania psychoterapii, chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś więcej na temat naszego psychoterapeuty. Taka ciekawość rodzi się naturalnie, nieco podobnie jak przy poznawaniu każdej innej nowej osoby. Jednak większość terapeutów nie opowiada o sobie. Może to niekiedy budzić złość w pacjencie, który mówi o sobie na terapii wszystko albo bardzo dużo, a życie i problemy terapeuty pozostają dla niego tajemnicą. Dlaczego zatem terapeuci nie mówią o sobie?
Rola psychoterapeuty a życie osobiste
Poza tym, że wykonuję zawód psychoterapeuty, to jak każdy inny człowiek mam swoje życie osobiste. Jednak ze względu na charakter swojej pracy, nie dzielę się informacjami o swoim życiu prywatnym z pacjentami albo robię to w bardzo ograniczonym zakresie i tylko wtedy, kiedy uznam, że nie zaszkodzi to naszej wspólnej pracy. Z tego głównie powodu nie odpowiadam na pytania typu:
- Ilu pacjentów dziennie przyjmuję?
- Czy wierzę w Boga?
- Czy jestem w związku?
- Czy mam dzieci?
- Jaki jest mój stan cywilny?
- Jaka jest moja orientacja seksualna?
Nie wynika to z tego, że strzegę informacji o sobie jak ważną tajemnicę. Ponadto uważam, że w dzisiejszym świecie i przestrzeni internetowej dość łatwo można dotrzeć do wielu poszukiwanych przez nas wiadomości. Pacjenci mogą mnie też przypadkiem spotkać na ulicy, w sklepie, restauracji, czy w jakiejkolwiek innej sytuacji prywatnej. Zdaję sobie również sprawę z innych ról zawodowych, w których funkcjonuję. Poza tym, że pracuję jako psychoterapeutka, piszę tego bloga na tematy związane z psychologią i psychoterapią, jestem autorką książek, zdarza mi się wystąpić gościnnie w mediach, podcastach czy podczas webinarów. Domyślam się, że jeśli kogoś by to bardzo interesowało, to różne rzeczy o mnie można wyczytać między wierszami w moich książkach, na blogu, w mediach społecznościowych, a czasem mówię czy piszę o niektórych moich sprawach wprost. Jeśli jednak ujawniam publicznie jakiekolwiek informacje o sobie, to nigdy nie robię tego bezrefleksyjnie. Za każdym razem zastanawiam się i szczerze odpowiadam sobie na pytanie: Czy powinnam dzielić się tym, czym chcę się podzielić i w jakim konkretnym celu to robię?
Ponadto świadomie unikam dzielenia się informacjami na swój temat z pacjentami podczas procesu terapii. Wierzę, że zbyt dużo informacji z mojego życia osobistego mogłoby bardziej zaszkodzić, niż pomóc w mojej pracy.
W jaki sposób ujawnianie faktów z życia osobistego psychoterapeuty mogłoby zaszkodzić w procesie psychoterapii?
1. Koncentracja na pacjencie
Istotą psychoterapii jest koncentracja uwagi terapeuty na pacjencie, na jego sprawach, trudnościach, emocjach. Sesja jest w 100% poświęcona właśnie pacjentowi, nikomu innemu. Terapia jest zatem dla pacjenta, a nie dla terapeuty, w przeciwnym razie byłoby to odwrócenie ról.
Nie należy tej zasady mylić z sytuacjami, w których terapeuta dzieli się z pacjentem informacją, w jaki sposób przeżywa ich wspólną relację, a więc jak się w tej interakcji w danym momencie sesji poczuł i co różne zachowania pacjenta w nim powodują. Są to bowiem ważne wskazówki diagnostyczne, dzięki którym można zrozumieć trudności pacjenta i na których w głównej mierze opiera się proces psychoterapii (więcej o relacji z terapeutą i jej znaczeniu pisałam tutaj).
2. Przeniesienie
Im mniej pacjent wie o terapeucie, tym większa szansa, że rozwinie się tzw. przeniesienie. Zjawisko przeniesienia polega na tym, że pacjent zaczyna odczuwać do terapeuty podobne emocje, jakie żywił w okresie dzieciństwa do ważnych dla siebie osób, zazwyczaj rodziców lub opiekunów. Przeniesienie rozwija się najlepiej wówczas, gdy nie wiemy za wiele o terapeucie. Wówczas bowiem uruchamia się nasza wyobraźnia, fantazje, domysły, a dla zjawiska przeniesienia to najlepsza pożywka. Kiedy wiemy o terapeucie za dużo, postrzegamy go jak „konkretną” osobę, z jego charakterystycznymi cechami i nie pozostaje wtedy za dużo pola na wyobrażanie sobie i snucie fantazji o tym, jaki on jest, jakie ma oczekiwania, emocje. Jeśli terapeuta pożytkuje zjawisko przeniesienia w pracy terapeutycznej, to oznacza, że dzięki niemu może wspólnie z pacjentem nazywać i rozumieć różne pojawiające się między nimi uczucia, wzorce i schematy, żeby zyskać na nie większy wpływ.
Nie w każdym rodzaju psychoterapii przywiązuje się znaczącą wagę do przeniesienia, ale w niektórych jej podejściach jest ono jednym z ważniejszych narzędzi pracy. Dlatego też istnieją również takie podejścia terapeutyczne, gdzie terapeuta może swobodnie dzielić się informacjami na swój temat, uznając je jako element relacji (tak jest chociażby w terapii Gestalt). Nie jest to błąd w sztuce, ale inna metoda pracy, w której nie bazuje się aż tak bardzo na zjawisku przeniesienia.
3. Neutralność terapeuty
Neutralność terapeuty nie oznacza bynajmniej obojętności, jak mogłoby się czasem wydawać, kiedy terapeuta nie reaguje i nie angażuje się w życie prywatne pacjenta. Wręcz przeciwnie, neutralność oznacza uważność na pacjenta, cierpliwość, życzliwość i chęć zrozumienia jego problemów. Neutralność jest również postawą otwarcia się na wiele możliwych perspektyw, punktów widzenia, nie przywiązywanie się do żadnego ze sposobów, rozwiązań, nie ingerowanie w życie prywatne pacjenta, jego system wartości i nie udzielanie bezpośrednich rad i wskazówek. To zgoda na to, że pacjent w toku terapii podejmie własne decyzje, które uzna za najbardziej słuszne dla siebie.
Należy zaznaczyć, że terapeuta świadomie rezygnuje z zasady neutralności, kiedy istnieje zagrożenie zdrowia i życia pacjenta lub innych osób. Zawiesza wówczas terapię i rozpoczyna interwencję kryzysową, mającą przywrócić podstawowe poczucie bezpieczeństwa pacjenta i otoczenia (więcej o interwencji kryzysowej i innych formach pomocy psychologicznej pisałam tutaj).
4. Granice
Niezależnie od nurtu terapeutycznego, każdy terapeuta na swój sposób wyznacza granice swojej prywatności. Każdy bowiem ma prawo decydować o tym kiedy, komu i o czym mówi. Warto o tym pamiętać, kiedy zastanawiamy się, czy terapeuta „powinien” czy „nie powinien” ujawnić nam prywatną informację na swój temat. Na przykład moja koleżanka terapeutka może zdecydować o tym, że odpowie pacjentowi na pytanie o jej poglądy religijne, a ja mogę podjąć inną decyzję – taką, z którą ja będę czuła się dobrze. Może być również tak, że ten sam terapeuta w niektórych sytuacjach zdecyduje się na powiedzenie czegoś więcej o sobie, a w innych nie, w zależności jak rozstrzygnie tę decyzję na dany moment, z danym pacjentem, na dany etap procesu terapeutycznego. Granice w psychoterapii, jak zresztą w każdej innej relacji to bardzo szeroki temat, któremu można by pewnie poświęcić osobny tekst.
Wyjątki
Istnieją takie okoliczności życiowe, zaliczające się do osobistych doświadczeń terapeuty, których ujawnienie terapeuta powinien wcześniej czy później rozważyć. Należą do nich chociażby: ciąża terapeutki (a więc zapowiedź przerwy w terapii), poważna choroba terapeuty mająca wpływ na sesje terapeutyczne, przeprowadzka terapeuty do innego miasta/ państwa, dłuższe wakacje terapeuty, nadchodząca z różnych powodów dłuższa przerwa w terapii, niektórzy terapeuci ujawniają również fakt przechodzenia przez proces żałoby.
Terapeuta powinien zawsze wyważyć, w jakim momencie i w jaki sposób przekaże te informacje swojemu pacjentowi, aby z jednej strony nie obciążyć go swoimi problemami, a z drugiej nie wywołać w nim poczucia pominięcia.
Ważne
To, że psychoterapeuta nie ujawnia wiele na temat własnego życia osobistego, nie oznacza, że nie powinien się dzielić informacjami na temat swojego życia zawodowego. Zawsze możesz zapytać swojego terapeutę o jego wykształcenie, doświadczenie, odbyte staże, superwizje, rodzaj prowadzonej psychoterapii. Terapeuta powinien zawsze udzielić wyczerpujących dla Ciebie informacji dotyczących jego sfery zawodowej.
Więcej tekstów na temat psychoterapii znajdziesz na blogu w kategorii cyklu tematycznego Prosto o psychoterapii, a następny wpis na blogu pojawi się w przyszłym tygodniu. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam do polubienia mojej strony na Facebooku oraz dodanie mojego instagramowego konta @malwinahunczak_psycholog do obserwowanych.
Dzień dobry,
Dziękuję za tę publikację. Jest mi teraz łatwiej ocenić sytuację, gdy terapeuta gada tylko o sobie i sesje wyglądają, jakby to terapeuta był w procesie terapii. Czyli jak Pni pisze „odwrócone role”. Terapeuty się nie zmieni. Trzeba zmienić terapeutę. :)
Pozdrawiam
W niektórych nurtach terapii terapeuta dzieli się z pacjentem swoim doświadczeniem i mówi o sobie, ale jest to jedynie niewielka część sesji, jakieś wtrącenie i jedynie w takim celu i zakresie, aby służyło to dobru pacjenta. Pozdrawiam :)
Dziękuję za tę publikację. Wiele mi rozjaśniła :)
Bardzo mnie to cieszy. :) Dziękuję za komentarz!
Dzień dobry, czy jest sens korzystania z terapii u terapeuty , który ma totalnie odmienne niż ja poglądy polityczne, wie o tym ,a mimo to argumentuje, dlaczego to on popiera tą swoją opcję polityczną . Zaznaczyłem, że nie chcę rozmawiać o polityce. Czuję, że to zablokuje mnie na szczerość w tym obszarze. Czy w ogóle terapeuta powinien mówić o swoich poglądach polit.? Sądzę, że bez reakcji powinien wysłuchać kogo ja popieram .
Serdecznie pozdrawiam
Dzień dobry, myślę, że poglądy polityczne, religijne czy światopoglądowe są osobistą, prywatną sferą psychoterapeuty i nie mają wiele wspólnego z procesem psychoterapii. Przecież psychoterapeuta i pacjent mogą mieć zupełnie inne wartości w tych obszarach i nie musi to przeszkadzać w terapii. Oczywiście, sporo osób istnieje obecnie również w przestrzeni internetowej, więc czasem da się te postawy, wartości, przekonania „wyczytać” między wierszami, nawet jeśli ktoś nie mówi czy nie pisze o tym wprost. Zastanawia mnie jednak, skąd ta potrzeba poruszania tematów politycznych na terapii, bo napisał Pan, że obawia się, że to zablokuje Pana szczerość w tym obszarze. A może to nie tylko różnice w poglądach politycznych podważają Pana wiarę w sens korzystania z terapii u tego terapeuty, może jest coś jeszcze co powoduje, że trudno Panu zaufać temu terapeucie?