O umiejętności bycia dla siebie dobrym przyjacielem – recenzja książki „Samowspółczucie. Wykorzystaj techniki uważności, aby zaakceptować siebie i zbudować wewnętrzną siłę.”
To cytat Rumi’ego, który otwiera wprowadzenie do książki i wspaniale oddaje idę rozwijania samowspółczucia. Bowiem współczucie dla siebie to proces, który dzieje się wewnątrz nas, a nie w świecie zewnętrznym. A skoro jest to proces odbywający się w nas, to znaczy, że mamy na niego wpływ i możemy go kształtować. I o tym właśnie jest ta książka – o rozwijaniu umiejętności wewnętrznej siły i odporności. O tym, jak stawać się swoim wewnętrznym sprzymierzeńcem zamiast być swoim wewnętrznym krytykiem i wrogiem.
Czym jest samowspółczucie
Wyobraź sobie, że masz obok siebie swojego najlepszego przyjaciela lub bliską osobę, która przeżywa właśnie ciężkie chwile. Opowiada Ci trudną dla niej historię, jest przygnębiona i płacze. Po wysłuchaniu odpowiadasz:
„Cóż, to wszystko dlatego, że jesteś beznadziejna”,
„Nic nigdy Ci się nie udaje, po co się w ogóle za to zabierałaś?”,
„Na Twoim miejscu dałabym sobie spokój, bo i tak nie masz szans”,
„To dlatego, że jesteś nudna, brzydka i gruba”…
Cóż, te słowa brzmią ostro, prawda? Czy powiedziałbyś coś takiego komuś, na kim ci zależy? Oczywiście, że nie! Niestety, właśnie takie słowa, o ile nie gorsze, mówimy w myślach do siebie samych. Natomiast dzięki samowspółczuciu uczymy się mówić do siebie jak do dobrego przyjaciela, okazując sobie życzliwość i wsparcie:
„Tak mi przykro, że przez to przechodzisz.”
„Jestem tu dla Ciebie, opowiedz mi o tym.”
„Czy mogę Ci jakoś pomóc? Co mogę dla Ciebie zrobić?”
„Jak się z tym czujesz? Musi być Ci teraz bardzo ciężko.”
„Będę Cię akceptował i wspierał bez względu na wszystko.”
„Dasz radę, a nawet jeśli popełnisz jakiś błąd, to nic się nie stanie.”
Na tym właśnie polega samowspółczucie, czyli na umiejętności traktowania siebie w taki sposób, w jaki potraktowałoby się przyjaciela. Jednak bardziej kompletna definicja obejmuje trzy podstawowe elementy i wokół nich koncentruje się również wiele ćwiczeń zawartych w książce. Są nimi:
- Życzliwość dla siebie – to traktowanie siebie z dobrocią w obliczu różnych niepowodzeń, własnych słabości, błędów i niedoskonałości. Przeciwieństwem tej postawy jest osądzanie siebie, samokrytycyzm, nierealistyczne oczekiwania, brak zrozumienia.
- Poczucie wspólnego człowieczeństwa – to poczucie jedności z innymi, które potrafi przynieść poczucie ukojenia. Przeciwieństwem jest izolacja od świata i innych ludzi oraz przeświadczenie, że tylko nam przytrafiają się kłopoty.
- Uważność – to szczególny rodzaj uwagi ukierunkowany na chwilę bieżącą, podejście do swoich myśli i emocji bez oceniania czy są dobre, czy złe. To akceptowanie tego, co się dzieje. Przeciwieństwem jest przesadne utożsamianie się ze swoimi myślami, emocjami i przeżyciami, wybieganie myślami w przyszłość lub przeszłość.
Praktykowanie samowspółczucia wiąże się z wieloma korzyściami, m.in.:
- Zwiększa poczucie własnej wartości i obniża samokrytycyzm,
- Pomaga złagodzić słowa wewnętrznego krytyka,
- Buduje odporność psychiczną (nie bez powodu w całym długim rozdziale e-booka, który jest poświęcony odporności psychicznej, piszemy z Martą Orlecką właśnie o samowspółczuciu – „Notatnik. Odporność psychiczna” znajdziesz do bezpłatnego ściągnięcia tutaj).
- Łagodzi lęk, przygnębienie i stany depresyjne, wpływa na lepsze samopoczucie,
- Sprzyja pełniejszemu i bardziej harmonijnemu życiu,
- Pomaga pielęgnować dobrą relacją ze sobą i innymi,
- To mniej stresu i wstydu, a więcej satysfakcji życiowej, pewności siebie i zdrowia fizycznego.
Spotkanie z trudnymi emocjami
Kiedy się z czymś zmagamy, bardzo szybko potrafimy przejść po drabinie myśli:
Od: „Nie podoba mi się to, co czuję.”
Poprzez: „Nie chcę tego, co czuję.”
Poprzez: „Nie powinienem się tak czuć.”
Poprzez: „Coś jest ze mną nie tak, skoro tak czuję.”
Do: „Jestem do niczego.”
Właśnie tu przydaje się samowspółczucie – kiedy najpierw musimy ukoić siebie, zanim będziemy w stanie zająć się swoim życiem w bardziej uważny sposób. Zaprasza nas do otwarcia się na nasze zmagania, ale z czułą życzliwością i serdecznością.
Niekiedy znaczącym osiągnięciem jest już samo przetrwanie trudnej sytuacji. Czasami nie mamy innego wyjścia, jak tylko okazać sobie samowspółczucie. Możemy wtedy być sobie wdzięczni i docenić swoją odporność psychiczną. Przypominanie sobie o granicach własnych zdolności do kontrolowania danej sytuacji i własnych emocji oraz powolne oddychanie, zapewniają w ciele przestrzeń i ukojenie. Możemy wtedy na przykład położyć swoją dłoń na sercu i dać sobie wsparcie w postaci ciepłych słów.
„Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy „zaprogramowani” na przetrwanie, a nie na szczęście.”
Choć większość z nas boi się trudów i porażek, to jednak właśnie te doświadczenia uczą nas czegoś, czego inaczej byśmy nie poznali. Cytat z książki, który mnie zatrzymuje brzmi: „bez błota nie ma lotosu”. Innymi słowy, gdyby nie wyzwania, to nie mielibyśmy okazji, żeby zaglądać w głąb siebie, odkrywać swoje zasoby i rozwijać się. Jedną z korzyści współczucia dla siebie jest to, że pozwala nam ono być z własnym bólem, trudnymi emocjami, cierpieniem, ale bez nadmiernego ulegania przytłoczeniu. Zapewnia tym samym wsparcie, którego potrzebujemy, aby rozwijać swój potencjał. Nie oznacza to, że mamy lubić ból i cierpienie albo ich wyczekiwać. Nic z tych rzeczy! Oznacza to tylko, że one i tak będą się pojawiać z naszym życiu z racji tego, że jesteśmy żywymi istotami. A skoro tak, to praktyka samowspółczucia skłania do zadania pytania: „W jaki sposób możesz się poczuć bezpiecznie i pewnie w danej sytuacji, tak abyś mógł nauczyć się z niej tego, czego powinieneś?” Zamiast więc przykładać wagę do rezultatów i postępów praktyki samowspółczucia wykonujmy ją dla niej samej. Dlatego, że niekiedy trudno jest być człowiekiem.
Życzliwość dla samego siebie
Podstawowe pytanie motywowane samowspółczuciem i powtarzające się w książce wielokrotnie, w różnych miejscach i kontekstach brzmi:
„Czego potrzebuję? Czego naprawdę potrzebuję?”
Co na pewno chcę wiedzieć o sobie? Co na pewno chcę usłyszeć?
Czy naprawdę potrzebuję słów krytyki, nadmiernego obwiniania się, zamartwiania i izolowania od innych? Czy może mógłbym spróbować zamienić je na nieco bardziej łagodniejsze podejście do siebie, życzliwość dla siebie i uważność na swoje emocje i potrzeby? Być może nie od razu będą to głośne słowa, ale zacznij je powtarzać szeptem, żeby wybrzmiały w Twoim wnętrzu i zabrały w Tobie miejsce. Sprawdź, czy te słowa mogłyby mieć formę życzeń i wiadomości dla siebie. Autorzy przytaczają następujące przykłady:
„Obym kochał siebie takim, jaki jestem”.
„Obym czuł się bezpieczny i chroniony”.
„Obym poznał własną dobroć”.
Potraktuj te przykłady jako zaledwie początek poszukiwania zwrotów odpowiednich dla Ciebie.
Szukanie zwrotów do podróż i proces.
Czym nie jest samowspółczucie
Z ideą samowspółczucia związanych jest wiele błędnych przekonań i podejrzliwości. Najczęstsze obawy dotyczą tego, że samowspółczucie jest dla mięczaków i jest po prostu zwyczajnym użalaniem się nad sobą. Wierzymy, że musimy być surowi dla siebie, twardzi i silni, żeby dać sobie w życiu radę. Wiele osób wyraża także obawę, że samowspółczucie rozleniwia i osłabia motywację do osiągnięć. Autorzy odwołują się do każdej z tych obaw i pokazują, że są one najpewniej błędnymi przekonaniami. „Badania pokazują, że osoby cechujące się współczuciem dla samych siebie raczej przyjmują odpowiednią perspektywę, niż koncentrują się na własnym cierpieniu psychicznym.” Samowspółczucie z pewnością nie jest postawą: „o ja biedny”, ale świadomością, że wszyscy od czasu do czasu cierpią z jakiegoś powodu oraz umiejętnością odniesienia się do swojego cierpienia w uważny, życzliwy sposób.
Struktura książki
Układ treści książki jest zgodny z ogólną strukturą programu treningowego „Uważne samowspółczucie”, opracowanego w celu wzmocnienia samowspółczucia. Jest to ośmiotygodniowy kurs, w ramach którego wykwalifikowani nauczyciele prowadzą grupy, a także odosobnienie medytacyjne. Dzięki przemyśleniu kolejności rozdziałów, każda nowo nabyta umiejętność bazuje na umiejętnościach opanowanych wcześniej. W większości rozdziałów można również znaleźć przykłady z doświadczenia uczestników takiego programu, co pozwala zobaczyć, jak opisywane praktyki mogą wyglądać w Twoim życiu. Chociaż program uważnego samowspółczucia nie jest terapią, to jednak ma bardzo terapeutyczne oddziaływanie i pomaga mierzyć się z wieloma trudnościami.
To nie tylko książka, ale przede wszystkim swego rodzaju zeszyt ćwiczeń, zaplanowany na 8-tygodniowy trening. Czytelnik znajdzie tu mnóstwo ćwiczeń, refleksji do przemyślenia, medytacji i nieformalnych praktyk do samodzielnej pracy – z wykropkowanymi miejscami do własnych notatek.
Policzyłam, że książka zawiera aż 53 praktyk i ćwiczeń! Uważam, że to naprawdę sporo, a dodatkowo do niektórych z nich (na stronie www.guilford.com/neff-materials) są dostępne nagrania w języku angielskim. Książka naszpikowana jest wieloma cytatami, które zatrzymują, zapadają w pamięć i są bardzo wspierające. Warto je sobie zakreślić i wracać do nich jak najczęściej.
Podsumowanie
Idea samowspółczucia jest bardzo kojąca, a książka bardzo praktyczna, napisana w ciekawy i przejrzysty sposób. Zgadzam się z komentarzem dr Rick’a Hansona: „Ten poradnik to prawdziwy skarb”. To lektura otulająca serce i dająca wytchnienie w chwilach trosk i zmartwień. Zdecydowanie polecam, nie tylko na długie zimowe wieczory.
Recenzja powstała we współpracy z Gdańskim Wydawnictwem Psychologicznym.
Literatura
Neff, K., Germer, Ch. (2022). Samowspółczucie. Wykorzystaj techniki uważności, aby zaakceptować siebie i zbudować wewnętrzną siłę. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.