Czy mój problem nadaje się do psychoterapii?
Przecież moje trudności nie są aż takie wielkie, inni mają gorzej i jakoś sobie radzą. Czy mój problem jest na tyle poważny, żeby iść na psychoterapię? Może jednak dam radę poradzić sobie sam(a)? Często zdarza mi się słyszeć podobne wątpliwości w kontekście zastanawiania się nad skorzystaniem z profesjonalnej pomocy. Kiedy zatem warto iść do psychoterapeuty?
Czy jest już tak źle, że powinienem iść na psychoterapię?
Anthony Robbins, przedsiębiorca i coach powiedział, że nasz rozwój i zmiana następują poprzez inspirację lub desperację. Inspiracja zawiera w sobie pozytywną energię, która sprawia, że chcemy iść do przodu, czegoś się uczyć, rozwijać, doświadczać życia w nowy dla siebie sposób. Desperacja natomiast to taka energia, która pcha nas do zmian dlatego, że dotknęliśmy w sobie jakiejś granicy i czujemy, że dłużej nie damy rady, kiedy doszliśmy do przysłowiowej ściany i nie wiemy co dalej. Obydwa stany skutkują zmianami w naszym życiu, przy czym inspiracja jest czymś przyjaznym, a desperacja to ostateczność. Oczywiście dobrze byłoby, gdybyśmy jak najczęściej rozwijali się poprzez inspirację, a jak najrzadziej przez desperację.
Jeśli zbyt długo trwamy w miejscu swojego życia, które nam nie służy, to w pewnym momencie nasze trudności mogą się spiętrzyć i nawarstwić do tego stopnia, że trudno będzie nam sięgnąć po pomoc. Każdy z nas ma czasem gorszy dzień czy tydzień i jest to zupełnie normalne. Warto jednak obserwować siebie i nie zwlekać, kiedy czujemy, że potrzebujemy profesjonalnego wsparcia. Często bowiem myślimy, że „jeszcze nie jest aż tak źle” albo „może samo przejdzie”. Rzeczywiście czasami zdarza się tak, że „przechodzi samo” albo pomocne okazuje się wsparcie bliskich czy dłuższy odpoczynek. Z pewnością nie każdy problem wymaga spotkania z psychologiem bądź psychoterapeutą. Ważne jest jednak, żebyśmy nie zostawali z problemami sami i nie czekali na ostateczny moment kryzysu i sięgnięcia po profesjonalną pomoc, jeśli inne dostępne nam metody zawodzą. Ponadto im szybciej zajmiemy się swoimi kłopotami, tym prawdopodobnie szybciej uda nam się z nimi uporać.
Kiedy idziemy na psychoterapię?
Zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale kiedy przychodzimy na psychoterapię, najczęściej mamy już ogrom pracy nad własnymi trudnościami za sobą. Jeśli bowiem borykamy się z jakimś kłopotem, to najpierw staramy się go na różne sposoby rozwiązać samodzielnie. Przeglądamy literaturę na dany temat, szukamy porad w internecie, oglądamy filmiki na YouTube. Zdarza się, że równocześnie albo w kolejnych krokach, staramy się zaradzić swoim trudnościom z pomocą kogoś bliskiego. W tych próbach rozwiązania swoich kłopotów czegoś się o sobie dowiadujemy, coś nam udaje, a coś nie, jakieś sposoby już zadziałały, a inne były pomocne tylko na chwilę albo okazały się dla nas zupełnie nieprzydatne.
Jednym z popularnych mitów na temat psychoterapii jest przeświadczenie, że psychoterapia jest dla ludzi, którzy mają poważne problemy i zaburzenia. Tak, jakby sam fakt chodzenia na terapię miał być dowodem, że z daną osobą jest naprawdę źle. Jest to szkodliwy stereotyp, który utrudnia sięgnięcie po pomoc specjalisty i uzyskanie wsparcia. Psychoterapia nie służy jedynie leczeniu osób cierpiących na zaburzenia i poważne choroby psychiczne, ale jest przeznaczona dla każdego, kto odczuwa potrzebę poprawienia jakości swojego życia emocjonalnego czy relacji z innymi.
Idąc do psychoterapeuty, nie musisz dokładnie wiedzieć, co jest Twoim problemem. Nie musisz umieć identyfikować i nazywać swoich trudności. Czasami ktoś czuje się zwyczajnie źle ze sobą, albo w towarzystwie innych ludzi, albo w określonych sytuacjach, nie znając przyczyny. Po to między innymi jest psychoterapia, aby tych powodów poszukać i się nad nimi pochylić.
„Tak już mam”
Czasem doskwierają nam różne objawy, ale nie podejrzewamy, że mogą one wynikać z trudności psychicznych. Zwyczajnie możemy nie dostrzegać związku pomiędzy objawami a funkcjonowaniem naszego zdrowia psychicznego. Myślimy wówczas, że „tak już po prostu mam” i traktujemy dany symptom jako nieodłączną część nas samych. „Tak już mam, że…”: kiepsko śpię/ wybucham złością/ jestem nieustannie przygnębiony(-a)/ zapracowany(-a). „Taki mam charakter, że…”: jestem rozdrażniony(-a)/ kontroluję najmniejszy aspekt swojej rzeczywistości. Nie wiemy, że coś, co nam doskwiera, np. problemy ze snem albo nieustanne zmęczenie, mogą mieć w istocie podłoże psychiczne. Przyzwyczajamy się do takiego pogorszonego funkcjonowania, nie podejrzewając, że nasze życie może wyglądać inaczej i być dla nas znacznie bardziej satysfakcjonujące.
Doświadczanie życia w sposób, kiedy nie do końca czujemy satysfakcję w różnych jego sferach, ale myślimy, że „w sumie to nie jest aż tak źle” i że „mogłoby przecież być gorzej”, można opisać metaforą chodzenia w butach z wystającym w środku gwoździem. Jak można się domyślić, chodzenie w takich butach raczej nie jest wygodne. Co więcej, może być bardzo bolesne, takie buty uwierają, a może czasami nawet uniemożliwiają szybkie i sprawne przemieszczanie się. Jednak im dłużej w takich butach chodzimy, tym bardziej się do nich przyzwyczajamy, a ból który nam przysparzają, uczymy się z czasem ignorować. Możemy nawet nie podejrzewać, że na świecie istnieją buty innego rodzaju, wygodne i dopasowane do stóp ludzi, które je noszą. Niemniej jednak zapewniam Cię, że w niewygodnych butach da się chodzić. Co więcej, niektórzy ludzie chodzą w takich butach całe życie. Refleksję, w jakich butach chcesz iść przez swoje życie, zostawiam Tobie.
Psychoterapia jest próbą przyjrzenia się własnym butom z przytoczonej przeze mnie metafory. Jest momentem zatrzymania się i skonfrontowania z własnymi myślami, emocjami i zachowaniami. Jest sposobem na obserwację siebie i sprawdzenie: Gdzie jestem? Co się ze mną dzieje? Jak się czuję? Co jest dla mnie w porządku? Czego pragnę, a czego nie chcę i co mnie uwiera? Czy nadal chcę chodzić w tych niewygodnych, metaforycznych butach? Jak daleko mogę w nich zajść i czy w ogóle warto w nich iść?
Kiedy warto iść do psychoterapeuty?
Psychoterapię warto rozważyć m.in. wtedy, gdy:
- Jest Ci z czymś trudno w życiu i chcesz popracować nad swoimi emocjami,
- Masz potrzebę zmiany (nie musisz na tym etapie wiedzieć co i jak zmienić),
- Potrzebujesz podzielić się z kimś swoją historią bez lęku, że ktoś Cię oceni czy skrytykuje,
- Nie chcesz po raz kolejny radzić sobie sam(a),
- Odczuwasz przedłużający się smutek, pustkę, drażliwość,
- Nie wierzysz we własne siły i możliwości,
- Doświadczasz problemów w relacjach z innymi,
- Borykasz się z zaburzeniami odżywania,
- Masz trudność w budowaniu związków,
- Odczuwasz przewlekłe zmęczenie, wyczerpanie, długotrwały stres,
- Masz nieustające poczucie winy, niechęć do siebie, odczuwasz bezradność, krytykujesz siebie,
- Jesteś wrażliwy(-a) na krytykę i odrzucenie,
- Zauważasz brak szacunku do samego siebie,
- Doświadczasz niepohamowanych wybuchów złości,
- Czujesz nadmierny strach, który blokuje Cię przed działaniem.
Psychoterapia może być również formą rozwoju osobistego (choć nie każdy psychoterapeuta – w zależności od nurtu – myśli o niej w ten sposób) i możesz chcieć jej spróbować, aby:
- Lepiej poznać siebie,
- Poszerzyć świadomość siebie i swoich potrzeb,
- Uświadomić sobie własny styl funkcjonowania, sposoby budowania relacji, mechanizmy unikania kontaktu,
- Poznać znaczenia, jakie nadajesz ludziom i wydarzeniom życiowym,
- Nauczyć się efektywnie zaspokajać swoje potrzeby,
- Odczuwasz potrzebę zmiany.
To jedynie kilka przykładów trudności, w których pomoc psychoterapeuty może się okazać przydatna. Nie wyczerpują one całego spektrum powodów. Najogólniej można by napisać, że do psychoterapeuty warto iść wtedy, kiedy po prostu odczuwasz taką potrzebę. Zdaję sobie sprawę, że to bardzo ogólne stwierdzenie, jednak wydaje mi się, że często po prostu wewnętrznie czujemy, czy taka forma pomocy mogłaby być dla nas korzystna.
Wpisy na moim blogu https:/malwinahunczak.pl ukazują się obecnie co tydzień. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam też na moją stronę na Facebooku.
Jeden komentarz